A Boy and His Dog (1975)

A Boy and His Dog - Chłopiec i jego pies - 1975

L.Q. Jones to aktor. Aktor o charakterystycznej urodzie, rocznik 1927. Grał w ponad 100 filmach. Występował w Kasynie, Dzikiej Bandzie. Nigdy na pierwszym planie. Na drugim planie też próżno go szukać. W swoim dorobku najwięcej ma westernów, filmów akcji klasy B, epizodów w serialach. Już nie gra, żyje gdzieś pewnie w Kalifornijskiej willi nad brzegiem oceanu.

L.Q. Jones to także reżyser. Reżyser jednego filmu. Jakże ważnego dla gatunku science fiction. A Boy and His Dog, bo o nim mowa, to przede wszystkim opowiadanie Harlan’a Jay Ellison’a. Harlan Jay Ellison to amerykańska legenda s-f. Scenarzysta Star-Treków, Strefy Mroku, Babilonu 5 i innych. Zdobywca nagród Nebula, Hugo, Locus i pewnie innych.

Ktoś, kiedyś podrzucił opowiadanie Jonesowi, no i się zaczęło…

 
To kolejny przykład twórcy, który owładnięty projektem, poświęca wszystko i rzuca się w wir tworzenia. L.Q. Jones wyprodukował, wyreżyserował, napisał scenariusz (po małych perturbacjach), i pokazał światu jedno z najbardziej surowych, tajemniczych, brutalnych s-f w historii kina.

A Boy and His Dog - Chłopiec i jego pies - 1975

Do roli głównego bohatera, po castingu w którym wzięło udział 600 osób, wybrano Dona Johnsona. Była to dla niego trampolina w kierunku przyszłych angaży. W zasadzie mamy dwóch pierwszoplanowych aktorów. Jest Vic (Johnson) i jego pies Blood (Tiger, pies który był już wtedy bardziej doświadczonym aktorem, niż 26-letni Don Johnson). Jest post-apokaliptyczna wizja świata. Świata który był inspiracją dla Mad Max’a (chociaż reżyser George Miller, z tego co wyczytałem, wciąż się tego wypiera). Inspiracją na pewno był. Miller może sobie zaprzeczać, ale elementów wspólnych jest zbyt wiele.

A Boy and His Dog - Chłopiec i jego pies - 1975Vic i Blood przemierzają świat po IV wojnie światowej, która trwała zaledwie pięć dni. Bardziej zorganizowana ludzkość znalazła schronienie pod ziemią, mniej zorganizowani, w małych grupach łupią wszystko i wszystkich na pustyni. Jest też Vic, czyli singiel – cel dla wszystkich. Singli nikt nie lubi, ponieważ kradną, są nieprzewidywalni, chodzą własnymi ścieżkami, bez planu.

Vic ma jednak szczęście. Ma psa Blood’a, z którym łączy go telepatyczna więź. Mogą rozmawiać, a pies z jego wszystkimi zmysłami, w tak nieprzychylnym świecie to nie lada przewodnik. Jak to się stało, że rozmawiają, nie wiemy. Vic sam nie wie. Relacje między Bloodem, a Vic’iem to wisieńka na torcie tego wspaniałego scenariusza. Vic jest nieobliczalny, Blood spokojny. Vic jest niedouczony, Blood próbuje mu wpoić trochę historii kraju sprzed wojny. Relacje między nimi, sarkastyczny ton Blood’a, jego uszczypliwości, przypominają mi trochę duet Dudleya Moor’a i Sir Johna Gielguda z filmu Arthur.

Oboje przemierzają post-nuklearny świat, w poszukiwaniu dwóch rzeczy, które się liczą. Pożywienia i kobiet. Bo właśnie żywność i kobiety to największe dobra. Mężczyźni muszą być zaspokojeni, i krążą w niekończącym się amoku szukając ujścia dla swoich żądzy. Taki to świat.

A Boy and His Dog - Chłopiec i jego pies - 1975

Film można podzielić na dwie części. Część pierwsza, to właśnie obraz znany nam z późniejszych Mad-Maxów. Druga część to podziemne miasto Topeca, do którego zwabia Vic’a kobieta. Jego nieodłączny przyjaciel i sufler musi pozostać na powierzchni. Topeca – to pomieszany Orwell / Lynch / Philip K. Dick. To tak jakby reżyser w połowie kręcenia przesiadł się na inny fotel, zażył ogólnodostępne w latach 70-tych LSD i powiedział : „…kręcimy dalej”. Ponieważ mieszkańcy z miasta Topeca, mają problem z ciągłością gatunku, Vic zostaje zaprzęgnięty jako buhaj rozpłodowy do maszyny ściągającej jego nasienie :).

Starczy spoilerów. Napiszę tylko, że końca filmu nie przewidzi żaden kinoman. Końcówkę można opisać słowami wydobywającymi się z ust widza „…what the fuck…?!?”

O ostatnią scenę Panowie L.Q. Jones i Harlan J. Ellison podobno się pokłócili, bo mieli zgoła inne wizje zakończenia. Ostateczni wygrał reżyser. Ellison obraził się i odciął od produkcji po premierze. Kontynuował później przygody Vic’a i Blood’a jako scenarzysta w komiksie.

Sam film to produkcja s-f z lat 70-tych. Co za tym idzie, wspomagających komputerów dla specjalistów od f/x tu brak. Wszystko było budowane, malowane. Nie można tego krytykować. Ma to swój urok. Budżet był jaki był. Producenci nie byli pewnie zainteresowani realizacją filmu, który na dzień dobry dostał kategorię R. Obraz więc na pewno zasługuje na porządny remake. Nikt się jednak za niego nie zabierze, ponieważ każdy producent chciałby zarobić, a to znaczy, że film musiałby mieć lżejszą kategorię wiekową. To zaś oznacza zupełne wypaczenie idei pierwowzoru. Póki co, film z 1975 roku musi zobaczyć każdy szanujący się fan s-f, klimatów post apokaliptycznych i dobrych scenariuszy. Gorąco polecam.
7/10 - dobry

Czas trwania: 130 min
Gatunek: Sci-Fi
Reżyseria: L.Q. Jones
Scenariusz: L.Q. Jones, Harlan Jay Ellison

Obsada:
Don Johnson, Susanne Benton, Tim McIntire (Blood), Alvy Moore
Zdjęcia:
John Arthur Morrill
Muzyka:
Tim McIntire